Zadzwoń

Mówimy „branża budowlana”, myślimy „facet, fachowiec”. Czy w Simple House pracują głównie mężczyźni?

Adam Czajkowski

O swoim spojrzeniu na rynek branży budowlanej w Polsce, na to jak zmienił się na przestrzeni ostatnich lat, o tym jak wygląda Simple House od kuchni opowiada Adam Czajkowski w dalszej części rozmowy.

W branży budowlanej jesteś od 1994 r., obserwujesz polski rynek domów prefabrykowanych bardzo długo. Co się zmieniło w ciągu tych lat?

Zmieniło się wszystko i to jest coś niesamowitego. Lata 90. praktycznie niczym się nie różniły w jakości budowania od lat 80, było może trochę lepiej. Normy, które mamy teraz jeśli chodzi o energooszczędność, stawiają domy budowane 15-20 lat temu w słabym świetle, tak naprawdę w większości tych budynków należałoby przeprowadzić termomodernizację. Zmieniło się naprawdę dużo – jakość materiałów, energooszczędność, ale także jeśli chodzi o kulturę pracy są zmiany. Pracownicy są dużo bardziej świadomi. Oczywiście nadal wymagają nadzoru, ale wielu pracowało zagranicą, gdzie uczyli się zupełnie innych standardów. Dzisiaj jest łatwiej wyegzekwować lepszą jakość pracy od pracowników budowlanych niż to było 20 dwadzieścia lat temu, kiedy tych standardów właściwie nie było.

A jak zmienił się polski klient?

Po pierwsze klient polski jest coraz bardziej zamożny. Po drugie, jest to klient świadomy i wymagający. Jeśli chodzi o oczekiwania, ten polski klient zaczyna przypominać coraz bardziej klienta zachodniego. Porównuje czasami jakość prac wykonywanych w Polsce do jakości prac wykonywanych chociażby w Niemczech czy w Skandynawii. Popularne kiedyś budowanie metodą gospodarczą właściwie odchodzi do lamusa. Klienci nie mają na to czasu, ochoty i nie szukają już oszczędności za wszelką cenę. Chcą realizacji szybkiej i z gwarancja jakości. I to jest taki trend, który ja też przewidziałem parę lat temu. Klienci oczekują dziś kompleksowości realizacji, włącznie z wykończeniem pod klucz, którą to usługę niebawem będziemy wprowadzać, najlepiej włącznie z załatwianiem wszelkich formalności, pozwoleń itd., bo to czasami jest trudniejsze niż sama budowa domu.

A co odpowiadasz takim osobom, którzy boją się zainwestować w dom modułowy, bo nawet jeśli teraz będą zadowoleni z komfortu mieszkania, to potem będzie im ciężko go sprzedać i wolą postawić na dom budowany metoda tradycyjną, dom murowany?

Nie staram się nikogo przekonywać na siłę do technologii prefabrykacji. Oczywiście, mogę o niej opowiadać w nieskończoność, na temat każdego elementu tego domu mógłbym zrobić mały wykład, ale jeśli klient nadal nie jest przekonany to po prostu proponuję mu wymurowanie domu, nic na siłę.

Na rynku domów szkieletowych jest już wielu naśladowców stylu Simple House, trendy w budownictwie są sprzyjające. Jak się zabezpieczacie się przed rosnącą konkurencją?

To jest dosyć trudny temat, mamy oczywiście zastrzeżone prawa autorskie, mamy zabezpieczone pewne aspekty, ale przecież nikt nie ma monopolu na nowoczesną stodołę. Oczywiście w sytuacji ewidentnego plagiatu reagujemy zdecydowanie i sięgamy po środki prawne. Domy szkieletowe podobne do naszych budynków powstają, jest ich coraz więcej i taka bryła dzisiaj podoba się dużo bardziej niż to miało miejsce jakieś siedem, osiem lat temu. Robimy swoje, mamy atuty nie do skopiowania – przede wszystkim jakość, a poza tym patrzymy w przyszłość, nie stoimy w miejscu i szukamy nowych rozwiązań, nowych projektów.

Dużo podróżujesz, obserwujesz rynki zachodnie. Niedawno byłeś też na wizycie studyjnej w Niemczech. Jak, w Twojej ocenie, Simple House wypada na tle zagranicznych rynków? Jest coś co wyróżnia Twoją firmę, Twoją markę?

Widziałem bardzo dużo przedsiębiorstw, głównie w Niemczech, zakładów produkujących domy gotowe, firm o wieloletniej tradycji, często rodzinnych, przeważnie bardzo dużych, nowoczesnych, naprawdę imponujących. Natomiast my, jako Simple House i z tym się nigdzie nie spotkałem, mamy tę przewagę, że nasze domy drewniane kojarzą się od razu z nami, nasza nowoczesna stodoła to znak rozpoznawczy marki Simple House. Ta identyfikacja jest nie do podrobienia.

A gdzie uczyłeś się biznesu, gdzie zdobyłeś wiedzę jak zbudować firmę, jak ją prowadzić, jak rozwijać?

Biznesu uczę się cały czas, zdobyłem wiedzę i praktykę w zakresie budowy domów tradycyjnych i drewnianych i tu uważam się za fachowca. Natomiast prowadzenia własnego biznesu uczyłem i nadal uczę się na własnej praktyce. Nasz biznes rozwijamy nie agresywnie, ale zdecydowanie progresywnie.

Myślimy „branża budowlana” i od razu widzimy mężczyznę, fachowca. A jak to wygląda w Simple House? Czy większość zespołu to mężczyźni?

Na szczęście nie! Zdecydowana większość ekipy w części biurowej to są wspaniałe dziewczyny, które pracują bardzo profesjonalnie, zresztą tak jak i całe biuro. Niekoniecznie wszyscy tu jesteśmy związani z branżą budowlaną od początku, ale wspólnie świetnie się w tym odnajdujemy. W przypadku Simple House to nie tylko kwestie produkcji i wykonawstwa, ale cały system naczyń połączonych: reklama, PR, kontakt z klientem, na który u nas kładziemy duży nacisk, w trakcie procesu sprzedaży, ale i w trakcie trwania realizacji oraz po jej zakończeniu, w sytuacji ewentualnych poprawek. To jest cała maszyna, która gwarantuje dosyć sprawne w naszym przypadku prowadzenie realizacji. Kiedyś nawet nie przypuszczałem, że to będzie wymagało tyle pracy takiej niebudowlanej. Wydawało mi się, że budowa to przede wszystkim fachowcy-wykonawcy. Okazuje się, że to zaplecze biurowe oznacza generalnie więcej pracy niż sam etap wykonawczy.

A jakim jesteś szefem? Wolisz raczej mieć kontrolę nad każdym etapem czy w Simple House jest raczej praca zespołowa? Jak to wygląda u Ciebie w firmie?

Jakim jestem szefem? Raczej nie chciałbym siebie oceniać, czy jestem dobrym szefem czy nie, ale wydaje mi się, że mogę powiedzieć, że lubię zostawiać swobodę. Generalnie fajnie jest działać z ludźmi, którym można ufać, którzy mają pomysł, nie są schematyczni, mają koncepcje, otwarte głowy i inicjatywę, to jest bardzo fajne. Absolutnie nie chciałbym, jestem daleki od forsowania swoich wizji, oczywiście czasami je narzucam i czasami się wtrącam, ale generalnie wydaje mi się, że pozostawiam dużo niezależności. Na budowach też czasem są pewne sytuacje, kiedy zdaję się na inicjatywę i doświadczenie majstra i zostawiam mu dowolność wykonania pewnych rzeczy, kiedy wiem, że bez względu na to, czy zrobi to sposobem A czy B, będzie to zrobione dobrze. Wydaje mi się, że to poprawia komfort pracy pracownika.

Najmilszy komplement jaki usłyszałeś pod adresem Simple House?

Parę lat temu budowaliśmy dom pod Katowicami dla bardzo sympatycznej, ale i bardzo wymagającej inwestorki, która w dodatku była architektą i to architektą, która miała na koncie wiele nadzorów budowlanych. Zadałem tej pani pytanie dlaczego ona, będąc człowiekiem z branży, nie zaprojektowała domu dla siebie. Odpowiedziała mi, że nie byłaby w stanie wymyślić niczego lepszego niż to co my zaproponowaliśmy jej architekturą Simple House. To było na etapie budowy. Po skończonej realizacji dodała, że nie ma żadnych zastrzeżeń jeśli chodzi o jakość budowy i użyte materiały. Muszę powiedzieć, że w tym procesie byliśmy prześwietlani na wszystkie strony, włącznie z badaniami betonu użytego do fundamentów – pobrane próbki pojechały do Instytutu Techniki Budowlanej, w celu zweryfikowania materiału względem obowiązujących norm. Była sprawdzana też wilgotność i inne parametry drewna. Po tej realizacji wyszliśmy silniejsi i jeszcze bardziej utwierdzeni w przekonaniu o jakości naszych domów szkieletowych. To był test i świetne finalnie świadectwo na naszą działalność. Zdaliśmy na piątkę!